Brak wiary w Boga i opieranie się wyłącznie na życiu w świecie, jest całkowicie pozbawione sensu. Życie tutaj nie niesie jakiejkolwiek nadziei, opiera się wyłącznie na chwilowych przyjemnościach i całej masie przykrości, kłopotów, chorób, zmartwień etc...
Nie rozumiem Ateistów! Oni muszą być niewiarygodnie nieszczęśliwi, a ta ich tragedia pogłębia się z biegiem lat. Im bliżej kresu ziemskiej wędrówki, tym muszą być bardziej przybici. Nie da się znaleźć sensu życia, jeśli zamkniemy je tu i teraz. Nie da się znaleźć odpowiedzi na dylematy egzystencjalne, jeśli nie ma w tym Boga.
Mówiąc jedynie wg logiki ludzkiej, bycie z Bogiem najzwyczajniej się opłaca i nie niesie żadnego ryzyka. W końcu jeśliby się okazało, że ateiści mają rację, to po śmierci zwyczajnie znikniemy.
A jeśli jednak ateiści się mylą...?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz